JOHN LENNON - Nowy Jork, 15.08.1965



Ostatni z serii czterech wywiadów dj'em z San Diego w Kalifornii, Tima Hudsona 'Lorda'. Z Johnem,, jeszcze przed koncertem na Stadionie Shea. Tim jak już pewnie zorientowaliście się po lekturze poprzednich trzech wywiadów z R, G i P, towarzyszył zespołowi w trasie. By mieć materiał dla swojej macierzystej stacji w San Diego KFWB 'łapał' Beatlesów w każdym możliwym na to momencie. Akurat Johna przed wielkim koncertem.
Wcześniejsze trzy wywiady w poprzednich postach na blogu (spis w WYWIADACH). Niebawem - wypada to niestety nie chronologicznie, (dwa dni przed rozmowami muzyków z Hudsonem) akurat w przypadku tych wywiadów - fragmenty najciekawszych pytań i odpowiedzi zespołu w dniu 13 sierpnia 1965, w pierwszy dzień po przylocie z Anglii do Ameryki na trasę 'North America Tour'.  Ameryka u szczytu Beatlemanii a my poznajemy wrażenia zespołu  w owym czasie. I na koniec mała moje refleksja. Zawsze gdy pada wzmianka we wczesnych wywiadach Johna o Nowym Jorku, że mógłby tam zamieszkać, wyjechać, że mu się podoba etc., pcha mi się do głowy myśl: John, kurcze, zginiesz tam za kilkanaście lat, odpuść sobie Amerykę. Eh! Taka karma.



JOHN: Hallo!
P: Mój przyjaciel Tony...JOHN: Hello, ja się miewasz? A tutaj jesteś, oh przepraszam -
P: Jak wypadł wasz telewizyjny show ostatniego wieczoru?
JOHN: Uh... Nie wiem, nie oglądaliśmy go. Wydaje się, że wypadł w porządku.
P: Mieliście dziewięć godzin harówy...
JOHN: Taa, włożyliśmy w to kawał pracy, próbowaliśmmy dac im najlepsze brzmienie, ale nie wiemy co się stało na końcu. Ale wydaje się, że wszystko ok.
P: Czy uważasz, że Ed wystarczająco kontrolował fanów?
JOHN: Um...
P: Czy twoim zdaniem ochrona była wystarczająca?
JOHN: Oh, ochrona była w porządku. Nie jesteśmy za tym żeby ich specjalnie kontrolować. Może to on tego chciał.
P: Wiesz, czasem są fani, którzy powodują zamieszki, ale spodziewam się, że gdybyś to ty powiedział im 'cicho!' to uciszyliby się...
JOHN: Nie, nie zrobiliby tego. Nie w czasie koncertu. Nie możesz - nie ma - nie jest... - my nie chcemy ich uciszać. Koncert nie polega na tym by każdy tylko siedział i słuchał. Tak mogą słuchać płyt. Oni chcą słuchać nas wtedy kiedy... no wiesz. Na tym to polega. Lubie zamieszanie, oczywiście takie, w którym nikt nie zostaje skrzywdzony.
P: Słyszeliście to? On lubi zadymy!... Ok, John, jesteście teraz na trasie po Ameryce Północnej.
JOHN: Jesteśmy?
P: Czy jest jakieś miejsce, na które szczególnie czekasz? No powiedz...
JOHN: Nie wiem nawet gdzie będziemy... 
P: Jedziemy do...
JOHN: Wiem, że będziemy mieli przerwę w L.A. z dala od tego wszystkiego.
P: Co będziecie tam robić przez pięć dni, mam na myśli L.A. Macie jakieś plany?
JOHN: Cóż, będziemy się prawdopodobnie kryć przez zadymami.
P: Żądacie basenu do pływania i butelek.... - sza! nie mówiłem tego. Chcecie basenu do pływania i będziecie szczęśliwi.

JOHN: Taaa, basen do pływania i butelkę czegokolwiek, co dadzą.
P: I nie wyrzucajcie szkockiej jak to zrobił George rok temu. 
JOHN: Ta, bardzo wtedy tęsknił, nie? 


.........
.....
.. 
tutaj: ciąg dalszy -  oczywiście na blogu o The Beatles.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz