WIMBLEDON '2017 (2) - Polacy w turnieju. Moda na Federera.

Drugi post o tenisie. Cóż, to moja ukochana dyscyplina sportowa, gram w nią od wielu wielu lat. Dzisiaj drugi raz o Wimbledonie '2017. Wyjątkowo w tym roku mamy Polaka, który zaliczany jest do faworytów turnieju. Doczekaliśmy się naprawdę londyńskiego turnieju, że nazwisko Polaka wymieniane jest w gronie zwycięzców turnieju. Brzmi ciekawie, prawda? 
Ok, wyjaśniam. Z pewnością nie mam na myśli żadnej z Polek (ani Agnieszka Radwańska czy  Magda Linette nie mają szans i trzeba być tutaj realistą). Wątpię także czy Jerzy Janowicz pokona w pierwszej rundzie Kanadyjczyka Denisa Shapovalowa, więc jego także nie mam na myśli. Kto na został? Nie bardzo wiem i szczerze mówiąc, nie sądzę by Polacy mieli tam szansę, jak wyglądają kobiece deble i miksty. Zostali debliści oczywiście ale niestety oddzielnie. Mariusz Fyrstenberg nie zagra w męskim deblu (pewnie w mikście). Marcin Matkowski z Białorusinem Maxem Mirnyiem - nierozstawieni. Niewielki szanse ale są. Ale nie ich mam na myśli.

Łukasz Kubot i Marcelo Melo. To para, w tym sezonie niepokonana, poza zasięgiem innych. W turnieju zagra tylko z numerem 4 ale zdaniem większości fachowców to właśnie Polak i Brazylijczyk są głównymi faworytami turnieju. Polak z wielkoludem z kraju kawy (193 cm) wyjątkowo sobie podpasowali charakterologicznie i myślę, że to z pewnością jest częścią tajemnicy ich sukcesu od początku tego roku, kiedy zaczęli razem grać. Różnice osobowości podzieliły wcześniej naszą najbardziej znaną parę, Mariusza Fyrtsenberga oraz  Marcina Matkowskiego, swego czasu jedną z 8-miu najlepszych par świata. Łukasz Kubot, po całkowitym odpuszczeniu sobie singla, po wspólnych  - zawsze udanych - występach z Austriakiem Marachem, Szwedem Lindstedtem (wygrali Australian Open), wydaje się, że"ustatkował się w związku" z Melo i trzymam za niego kciuki. Para jest na fali. Na kortach widać, że między dwoma graczami jest chemia, wzajemna sympatia, dobrze się wspólnie bawią. To daje nadzieję.

Czas na drugi tytuł Wielkiego Szlema dla Łukasza. Na kortach grałem z ludźmi, którzy z nim trenowali. Jako młodzik Łukasz trochę gwiazdorzył, ale jako senior to jedna z najsympatyczniejszych postaci w naszym i nie tylko tenisie.
Ale cały tenisowy świat magnetyzuje tylko jedno, czy Roger wygra swój ósmy tytuł a może nawet pytanie w jakim to zrobi stylu. Z pewnością - a był taki okres - nie dominują już pytania w stylu, jak Szwajcar będzie w tym roku ubrany na zielonych kortach. Zainteresowanie Helwetem mega. Londyn żyje Federerem, choć znowu z nagłówków brytyjskich pras głównie wyziera twarz Szkota Andy'ego Murray'a.



No, takich reklam jak Rafa Roger nie kręcił lub o nich nic nie wiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz