Albumy: nr 70

ELECTRIC LIGHT ORCHESTRA - "Out Of The Blue"
1977


Po albumie "Eldorado" ELO Jeffa Lynne'a zaczęło prodkukować już przebojowe single ("Strange Magic", "Evil Woman") ale i albumy: "New World Record" oraz wspomniany "Out Of The Blue". I dla mnie na tym albumie ELO się skończyła. To ostatni album gdzie zespół łączył świetnie nowoczesną rockową instrumentację z klasycznym ( wiolonczele, skrzypce). Kolejne albumy to już tylko popowe piosenki z przewagą elektronicznych klawiszy lub popowe rock and rolle ("Ticket To The Moon", "Rock And Roll Is King"). Z wspomnianym albumem łączą mnie wspomnienia, był kupiony przeze mnie dla mego kumpla Szczepana za sumę 2000 zł, wtedy to było gdzieś hm..jego pół wypłaty. Podwójny album to jedna wielka kopalnia przebojów jak np. "Jungle" , "Turn To Stone" ale i ambitna próba czegoś więcej (trzecia strona klasycznego wydania winylowego to tzw. "deszczowa sonata - Concerto For The Rainy Day"" składająca się z kilku utworów). Na płycie są smaczki w stylu krótkiego "Believe Me Now", wielkich do dzisiaj hitów: "Sweet Talking Woman" czy "Mr. Blue Sky". Dla mnie nie ma tutaj słabego numeru, no, może poza "Birmingham Blues". Kawał dobrej roboty.

A
1.     "Turn to Stone"
2.     "It's Over"  
3.     "Sweet Talkin' Woman"      
4.     "Across the Border"  
B
5.     "Night in the City"      
6.     "Starlight"      
7.     "Jungle"      
8.     "Believe Me Now"
9.     "Steppin' Out"
C (Concerto for a Rainy Day)
10.     "Standin' in the Rain"  
11.     "Big Wheels"      
12.     "Summer and Lightning"      
13.     "Mr. Blue Sky"      
D
14.     "Sweet Is the Night"      
15.     "The Whale"      
16.     "Birmingham Blues"      

17.     "Wild West Hero"  
Sweet Talking Woman - playback.
Jungle
It's Over

2 komentarze:

  1. Ta płyta to początek końca tego zespołu
    Gdyby, skrócić to wydawnictwo do połowy, dałoby się słuchać, a tak trzeba pomijać nagrania. Bo nudne i wtórne.

    OdpowiedzUsuń
  2. To mądre tezy jakie Pan stawia, skrócona wersja płyty byłaby genialna ale tak to już czasem bywa... byłem wtedy młody i zafascynowany ELO i mam wciąż sentyment do tej grupy, następne płyty były coraz gorsze...

    OdpowiedzUsuń