Piękna przyjaźń R. Federera i R. Nadala.

 

 



Znamiennym faktem z uroczystości zakończenia kariery Rogera Federera było to, że zakończył ją grając u boku Rafy Nadala. 
 
Cóż, nie zaprzeczę, że tak jak cały świat "zakręcił" się wokół końca kariery Rogera Federera, tak i w pewien sposób mój. Kiedyś na jednym ze swoich samochodów prócz loga The Beatles miałem (ładnie wkomponowane w serduszko oznaczające miłość do Fab Four) logo Rogera, te słynne połączone literki RF. Czytając ostatnio dużo o tym wydarzeniu nie ukrywam, że największe wrażenie na mnie zrobiło zachowanie Rafaela Nadala. Wzruszenie, które Hiszpan nie ukrywał umocniło moją i tak dużą sympatię do niego. Jestem większym fanem Rogera, ale tutaj znowu przychodzi mi na myśl nawiązanie do moich ukochanych Beatlesów. Tam będąc większym fanem Johna musiałem wiele razy przyznawać sobie, że w zasadzie takim samym fanem jestem Johna jak i Paula. Tutaj pewnie jest tak samo. Ok, to ostatni post z serii tenisowych. Kiedyś go sobie będę przypominał.  Rafa i Roger, Roger i Rafa. Trudno mi sobie przypomnieć w tej chwili czy w sporcie istnieje druga taka przyjaźń pomiędzy dwiema ikonami, ludźmi których, bez przesady mogę to napisać, zna cały świat. Gdyby Messi i Ronaldo byli tak blisko ze sobą jak Hiszpan i Szwajcar to może byłoby to coś porównywalnego. Obaj tenisiści podkreślają jak wiele znaczy dla nich ich przyjaźń, jakim zaszczytem i honorem dla obu było uczestniczenie w najważniejszych momentach tego drugiego. Poniżej fajny clip obrazujący moje słowa. 

 Pięknie o Rafie wypowiada się tam Roger, że  poznał go gdy był młodym walecznym chłopcem, ale już wiedział, że przed nim wygrywanie tych turniejów, które on zdobywał. Rafa z kolei zawsze podkreślał, teraz te słowa publikują wszystkie agencje na świecie, jak ważna dla jego rozwoju kariery był fakt, że stawał naprzeciwko Rogera i mógł grać wtedy swój najlepszy tenis. Panuje ogólna opinia, że obaj tenisiści dzięki wzajemnej rywalizacji stali się lepszymi zawodnikami. Obaj w clipie na dole wspominają o swoich fundacjach, dla których obaj grają pokazowe mecze. W drugim filmie, z 2017 na uroczystości otwarcia pierwszej edycji Pucharu Lavera Roger przedstawiając Rafę wspomina go jako małego faceta (chłopca) z Manticore, który przybywa do Miami  i pokonuje go w ich pierwszym meczu, gdy Roger był numerem 1 na świecie. "Wraz z Rogerem odchodzi ważna część mnie". Eh... Ostatni clip to trochę ich epickich wymian. Ogląda się to jak cudny sportowy film. I na koniec, trzymam kciuki za Rafę by szczęśliwie został niebawem ojcem.


 

 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz