GLASVEGAS. NIEUSTANNIE LUBIĘ. FANTASTYCZNA MUZA.

Przypominam ten post sprzed kilku lat. W tym roku zespół wydał nowy album, który mi umknął. Znajdę go i opiszę  a  póki co w clipach próbki muzyki szkockiego bandu sprzed 2021. Ostatnie dni ona towarzyszyła mi,  oproćz rzecz jasna obowiązkowych christmasowych hitów.   Glasvegas.  Cudna muza.



Sympatia, jaką darzę ten zespół jest dla mnie niezrozumiała. Naprawdę. Polubiłem ten zespół z okazji jego pierwszej płyty, zatytułowanej tak samo jak nazwa zespołu w 2008. Utworzyłem wtedy na Interii swój pierwszy blog, zalążek tego, który czytacie teraz, wtedy specjalnie by zareklamować ten zespół i płytę. Zespół do dzisiaj niespecjalnie u nas znany, z granicą podobnie,  choć mający swoich wiernych fanów i będący bywalcem najbardziej popularnych muzycznych programów muzycznych w Wielkiej Brytanii (np. u Joolsa Hollanda). Debiut zespołu, pierwszy album dotarł do 2-go miejsca list przebojów w UK. Kolejne poza pierwszą 30-tkę, w USA wszystkie niezauważone. Nie będę się specjalnie rozpisywał o tym szkockim zespole, gdyż niewiele o nim wiem, znajdziecie wszystko w sieci (najlepiej na oficjalnej stronie zespołu 'glasvegas.net'). 

It's My Own Cheating Heart That Makes Me Cry

Wrócę tylko do podjętej myśli na początku. Prócz ukochanych The Beatles skonstatowałem zaskoczony, że to jedyny chyba wykonawca, którego lubię wszystko. Wszystkie cztery albumy, wszystkie utwory. Są oczywiście na ich płytach lepszej gorsze numery, ale lubię słuchać ich albumów w całości, nawet ten wydany oficjalnie z wersjami demo pierwszego albumu, niewiele zresztą się różniącego od oryginału. 

 Daddy's Gone - studio i live


Urzeka mnie głos wokalisty oraz zazwyczaj 'brudna' ściana dźwięku przesterowanych gitar oraz malujących tło klawiszy, równie nieczystych (żadnych symulujących smyczki itd). W utworach Glasvegas nie ma - ja nie zauważyłem -  majstersztyków wokalnych, unikalnych, niezwykłych  aranżacyjnych, rozwiązań melodycznych, jest jednak w zamian coś, co każe mi odkładać płyty, zwłaszcza pierwszą (Glasvegas, 2008, w moim TOPie Albumów Wszech - Czasów miejsce nr 87) i trzecią (Euphoric Heartbreak , 2011) zawsze gdzieś w pobliżu domowych odtwarzaczy muzycznych. Uwielbiam muzykę tego zespołu, po prostu.


Geraldine - wersja live

Po pierwszym albumie bardzo czekałem na kolejne i nie byłem zawiedziony. Muzyka, w którą lubię odlecieć, gdy nie słucham Beatlesów lub muzyki hm... przebojowej w stylu mego TOP 2016. Muzyka Glasvegas, z czego zdaję sobie sprawę, nie odbiegając od rocka, jest jednak dla mnie taka bardzo moja, specyficzna. W filmikach kilka piosenek, które lepiej wyrażą czy opiszą muzykę zespołu. 
 Na pewno plus za wokalistę. Głos urzeka, narkotyzuje. Polecam!
Euphoria, Heartbreak

     Aktualny skład zespołu: na dole James Allan, wokalista, lider zespołu, gitara, stoją: od 2010 Jonna Loefgren (perkusja w zespole należy do kobiet: zastąpiła Caroline McKay, obecna na wyższych  zdjęciach), Rab Allan - gitara solowa oraz basista Paul Donoghue.

Dyskografia:(albumy): 
Glasvegas (2008)
A Snowflake Fell (And It Felt Like A Kiss) - EP-ka (2008)
Euphoric Heartbreak (2011)
Later... When The TV Turns To Static (2013)

Fantastyczne 'Go Sguare'

3 komentarze:

  1. Często słucham Glasvegas świetny zespół :)


    OdpowiedzUsuń
  2. Godspeed ich ostatni album.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomita muza: brudne, przesterowane gitary, niezbyt pomysłowa perkusja, płaczliwy głos wokalisty - a wszystko idealnie pasuje. Bardzo a bardzo dobre teksty, zwłaszcza ten "Daddy's Gone". Fajnie, że ktoś lubi taka muzykę.The Beatles, Brad Pitt, Federer i Glasvegas na 1 blogu... Szacun.

    OdpowiedzUsuń