11. MTW: MATTHEWS SOUTHERN COMFORT - "Woodstock"



Singiel: 24 lipca 1970 (UK)
Strona B: "Scion" (UK),
Album:  Later That Same Year
Kompozycja: Joni Mitchell 
Wytwórnia: Uni Records
Producent: Iain Matthews
Długość: 4:26






 

 
Post ten publikuję w rozszerzonej treści na nowo. Bo warto! Ballada, którą znam od "zawsze". Do dzisiaj to jedna z moich takich osobistych piosenek, która zawsze uspokaja, wprowadza mnie w ciepły, spokojny, trochę leniwy, także nostalgiczny ale pozytywnie nastrój. Słuchając jej mam taki reset od codziennych problemów. Pokochałem ją w podobny sposób jak "Help!" Beatlesów. O ile tutaj zobaczyłem zespół na ekranie w swojej "bondowskiej" komedii, to z balladą "Woodstock" MSC zetknąłem się słuchając nagrania z 4-ścieżkowego magnetofonu. Piosenka poprzedzała lub była poprzedzona jakimś słuchowiskiem, może stanowiła tło muzyczne do niego, jak np. kiedyś "Girl" Beatlesów w teatrze z serii Kobra. Nie pamiętam tego. W każdym razie piosenkę poprzedzał narrację lektora, na potrzeby tego tekstu zupełnie nieistotną, choć wciąż dobrze pamiętam ten tekst. Pamiętam także, że bardzo długo nie byłem pewien, czy wokal śpiewa mężczyzna czy kobieta.  W moich młodzieńczych latach piosenka ta w wersji polskiej była obowiązkowa przy ogniskach, kameralnych prywatkach, przy pieczeniu ziemniaków. Wydaje mi się, że wtedy nie wiedziałem, że tekst pochodzi, w miarę dość dokładnie będący tłumaczeniem oryginału, z piosenki duetu Andrzej i Eliza z 1971, "Jak pył gwiezdny, jak sen złoty". Wydaje mi się, że nasz polski cover tego pięknego klasyka zasługuje na uznanie. Nie ukrywam też, że choć nigdy nie byłem hippisem to do dzisiaj bardzo bliska mi jest epoka flower-power. To piękny czas dla muzyki, dla The Beatles, okres, który pomógł rozkwitnąć (ten zwrot ściągnąłem od Paul McCartney'a, który użył go wspominając barwnie czas dzieci-kwiatów, czyli koniec połowy lat 60-tych) karierom Jimiego Hendrixa, Carlosa Santany, Joe Cockera czy Janis Joplin. 
 
 

    

  "Woodstock" to ballada amerykańskiej artystki, Joni Mitchell, która napisała ją rok po słynnym festiwalu i wydała na swoim albumie "Ladies of the Canyon" (także na singlu, jako stronę B swego przeboju "Big Yellow Taxi"). W bardzo skromnej, akustycznej aranżacji. Słuchając wersji MSC można wysnuć tezę, że dopiero elektryczne gitary, pełna rockowo-folkowa aranżacja nadała piosence uroku.
 Nic bardziej błędnego. Prawie miesiąc po premierze albumu Mitchell, piosenkę nagrał słynny kwartet folkowy Crosby, Stills, Nash & Young i wydał ją także na singlu. W wersji już z gitarami elektrycznymi, bogatszą niż oryginał aranżacją, nawet z lekko zmienionym tekstem. I ja tam prawie wcale nie odnajduję piękna piosenki, choć ich wersja dotarła prawie do pierwszej dziesiątki listy przebojów Billboardu. W wersji legendarnego kwartetu zaginął mi duch, klimat piosenki, którą odnajduję w wersji Matthews Southern Comfort. Zespołu spoza Ameryki, bo brytyjskiego, śpiewającego w hołdzie amerykańskiemu festiwalowi. Ale wróćmy na chwilę do przerwanego wątku.  Crosby, Stills, Nash and Young. Przed tym ostatnim otworzy się w przyszłości o wiele większa kariera niż reszcie kolegów, choć cała czwórka zapisze się w historii rocka, o czym niżej na dole. 


 
 
Wymieniony w nazwie zespołu Graham Nash (na zdjęciu z Joni Mitchell), angielski (!) muzyk, członek bardzo popularnej w latach 60-tych kapeli The Hollies, był wówczas jej chłopakiem, i od razu dostrzegł duży potencjał w piosence Joni. To on opowiedział jej o samym Woodstock (na którym zresztą jego kapela wystąpiła)  legendzie (prawie od razu) i magii tego koncertu. Joni napisała piękny tekst o wyprawie bohatera (bohaterki) piosenki na  na farmę Bethel, właściciela terenu, na którym odbył się festiwal, zresztą wspomnianego w tekście Maxa Yasgura, dołączeniu się do pielgrzymujących tam ludzi (rock and rollowego zespołu) i w zasadzie opisała w niej całą filozofię dzieci-kwiatów, epoki hippiesów, flower-power, końca lat 60-tych. Moim zdaniem piękniej niż to ma miejsce w drugim hymnie tamtych czasów, songu "San Francisco" Scotta McKenziego, który to także odnajdziecie na moim topie, choć może nie tak drobiazgowo jak Don McLean w "American Pie". Dodam jeszcze, że sama Mitchell nie wystąpiła na Woodstock, choć niektóre źródła mylnie taki fakt podają. Nie pojawił się też na festiwalu ani zespół The Beatles ani żaden ze słynnej Czwórki, choć plotki o tym krążyły wśród uczestników wydarzenia przez wszystkie trzy dni imprezy. Plotki nie do końca bezpodstawne gdyż promotor festiwalu Michael Lang bardzo ich chciał. Gdy zorientował się, że The Beatles na stałe zakończyli wyruszania w trasę próbował przez Chrisa O'Dell z Apple, prywatnie przyjaciela Johna Lennona, ściągnąć chociaż samego lidera Beatlesów na festiwal. John na wiadomość od O'Della odpisał, że nie chce wystąpić, ale chętnie obejrzy imprezę. Niestety z powodu aresztowania Lennona rok wcześniej za posiadanie marihuany jego wylot do USA był niemożliwy. NME napisał, że John i Yoko jednak rozważają pojawienie się na festiwalu o ile ambasada Ameryki w Londynie przyzna jemu wizę. Niestety nie było to możliwe, jak nawet udział firmy Apple na Woodstock. John szybko o tym zapomniał. The Beatles pracowali nad swoim pomnikowym dziełem, albumem "Abbey Road".





Wracamy do piosenki.  "Woodstock" stało się wielkim światowym przebojem za sprawą brytyjskiej kapeli Matthews Southern Comfort i tą wersję umieszczam na miejscu 11 swego topu. Ian Matthews rok wcześniej opuścił swój pierwszy zespół Fairport Convention, w ktorym był wokalistą od 1967. Założył swóją kapelę, ale sukces nie nadchodził, w sumie żadne albumy nie odniosły większego powodzenia. Zmieniło się za sprawą "Woodstock", czwartego i ostatniego singla  z trzeciego albumu choć na krótko. Do dzisiaj MSC uznaje się za zespół tylko tego jednego hitu. Na samym dole w clipie piosenka w wykonaniu samego Iana Matthews z 2012 na kameralnym koncercie kameralnym.
   Pierwsze wykonanie piosenki miało miejsce jeszcze w 1970 roku, w czerwcu w programie BBC. Matthews znał piosenkę, gdyż był posiadaczem albumu Mitchell. Zespół do tego programu potrzebował dodatkowej piosenki i to właśnie lider zespołu zasugerował włączenie jej do ich playlisty. Wersja MSC klimatem była bardzo podobna do oryginału, jedynie bogatsza aranżacja nadała piosence całkiem inny wymiar. Do tego stopnia wykonanie piosenki w audycji radiowej spodobało się słuchaczom, że prędko z zespołem nawiązała kontakt wytwórnia płytowa Uni Records, która chciała by zespół dograł tę piosenkę do mającego niebawem się ukazać albumu. Matthews wspomina, że radiowe wykonanie piosenki niewiele różniło się od wersji Joni Mitchell, i że dopiero później zespół zdecydował się na jej przearanżowanie. Dodał także, że nie bardzo umiał się wtedy dogadać  z wytwórnią, gdyż nie chciał "psuć" gotowego już materiału na album dodawaniem nowego numeru. Zgodził się jednak by wydano "Woodstock na singlu. 
 
 



Popularność singla spowodowała, że rok później na rynku amerykańskim ukazał się album zespołu "Later That Same Year", różniący się jednak o wydanej wcześniej w 1970 wersji brytyjskiej tym, że dodano tutaj, kosztem utworu "Jonah" właśnie piosenkę "Woodstock". Zespół zmienił trochę tonację utworu, bo jak wspomina Matthews, nie mógł wyciągnąć wysokich tonów Mitchell, która miała przyznać, że woli właśnie tą wybraną przez niego.
IAIN MATTHEWS: Rozebraliśmy piosenkę na czynniki pierwsze i złożyliśmy od nowa. Wiedzieliśmy od razu, że mamy "coś". Ale byliśmy zespołem albumowym, nie robiliśmy singli. Ale wiedzieliśmy, że ten numer jest czymś wyjątkowym
  Tak więc w tym samym czasie co wersja Crosby, Stills, Nash And Young na rynku brytyjskim znalazła się wersja "Woodstock" MSC.  Z miejsca stała się tam numerem 1. Na rynku amerykańskim piosence wiodło się średnio. 23 to najwyższa pozycja na tamtejszym rynku. Do dzisiaj to największy przebój kapeli Iaina Matthewsa. Ciekawostką jest fakt, że na tym samym albumie zespołu MSC, na którym znalazła się piosenka "Woodstock", była piosenka autorstwa Neila Younga "Tell Me Why". Tego samego Younga od kwartetu Crosby....




Wersja autorska Joni Mitchell

Wersja Crosby, Stills, nash & Young

Piosenka była nagrywana wiele razy przez wielu znakomitych wykonawców. W czasie wprowadzania do Galerii Rock and Rollowych Sław (Rock'N'Roll Hall Of Fame) kwartetu Crosby, Stills, Nash & Young James Taylor w hołdzie dla nich wykonał swoją wersję tylko z towarzyszeniem gitary akustycznej. Dla mnie prócz oryginału bardzo podoba się wersja gigantów country, zespołu America, którzy nagrali ją w 2012 na swoim składankowym albumie "Back Pages" (tytuł pochodzi od nagranej także na albumie słynnego hitu Boba Dylana). Dewey Bunnell z kapeli o utworze powiedział tak: Song „Woodstock” Joni Mitchell jest dla mnie hymnem w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu… wezwaniem do działania… a ja zawsze byłam dzieckiem lat 60-tych w sercu. Choć muzyk wymienia tu autorkę piosenki to wersja jego zespołu z pewnością bardziej inspirowana była wersją Matthews Southern Comfort.

           America - Woodstock
 



Przeczytaj na moim blogu powiązane w pewien sposób z tą piosenką posty:



I came upon a child of God
He was walking along the road
When I asked him, where are you going?
This he told me
I'm going down to Yasgur's farm
Think I'll join a rock and roll band
I'll camp out on the land
I'll try and set my soul free

We are stardust, we are golden
And we've got to get ourselves back to the garden

Then can I walk beside you
I have come here to lose the smog
And I feel just like a cog
In something turning
Well maybe it's the time of year
Or maybe it's the time of man
And I don't know who I am
But life's for learning

We are stardust, we are golden
And we've got to get ourselves back to the garden

By the time I got to Woodstock
They were half a million strong
Everywhere there were songs
And celebration
And I dreamed I saw the bombers
Riding shotgun in the sky
Turning into butterflies
Above our nation

We are stardust, we are golden
And we've got to get ourselves back to the garden

We are stardust, we are golden
And we've got to get ourselves back to the garden

We are stardust, we are golden
And we've got to get ourselves back to the garden

 

                       
   Ian Matthews -Woodstock, 2012




1 komentarz:

  1. Piękna ballada. Piękny tekst. Znak czasów hippisow. Masz Autorze piękny gust muzyczny. Nie tylko w kwestii The Beatles.

    OdpowiedzUsuń