60. MTW: U2 - "Pride (In The Name Of Love)"


Singiel, 1984
Strona B: Boomerang II
Album: The Unforgettable Fire
Kompozycja: U2
Producent: Brian Eno, Daniel Lanois
Wytwórnia: Island
Długość: 3:48





Obsada:
Bono: wokal
The Edge: gitary, chórki
Adam Clayton: gitara basowa
Larry Mullen: perkusja

Chryssie Hynde: chórki (w czasie nagrywania płyty wokalistka i liderka zespołu Pretenders była żoną Jima Kerra, lidera i wokalisty Simple Minds, dlatego wymieniona jest na płycie jako Christine Kerr)



Ameryka zwariowała całkowicie na punkcie zespołu za sprawą albumu 'Joshua Tree' i uduchowionych  przebojów singlowych z tego albumu"With Or Without You", "I Still Haven't Found What I'm Looking For". Ale grunt pod U2-manię na kontynencie amerykańskim zrobił trzy lata wcześniej wydany album 'Unforgettable Fire" i przede wszystkim opisywana tutaj piosenka: "Pride (In The Name Of Love)" czyli: "Duma (W imię Miłości)"
Słowa do piosenki (muzyka całego zespołu) to dzieło wokalisty zespołu, Bono czyli Paula Davida Hewsona. To obok 'One' moja ulubiona kompozycja zespołu. Absolutne rockowe arcydzieło, szalenie ważne nagranie w muzyce rockowej. O tym niżej. Bono starał się w piosence (tekst długo ewoluował, zbyt ostre i zbyt klarowne wywody temperowali The Edge oraz obaj producenci albumu, Brian Eno i Daniel Laonois, sugerując, że nie coś co podane jest zbyt wyraźnie na tacy, działa na słuchacza dużo słabiej niż metafory, ukryte, czasem niejednoznaczne wyrażenia) opisać ludzi, którzy poświęcili swoje życie na głoszeniu idei o równości i wolności wszystkich ludzi, przy czym czynili to w sposób nieagresywny. Takim przykładem mógł być oczywiście Gandhi, ale Bono uznał, że silniejszy przekaz będzie miał mocne zaznaczenie w piosence sylwetki Martina Luthera Kinga, czarnoskórego pastora, przede wszystkim pokojowego anty-rasistowskiego działacza, zamordowanego 4 kwietnia 1968 roku. Ale w piosence odczytujemy aluzje także do samego Chrystusa (one man come and go). W sieci jest mnóstwo artykułów (np. tutaj) tłumaczących pierwszą zwrotkę jako odniesienia do Jezusa, podających dokładne cytaty z Biblii, które precyzyjne tłumaczą takie a nie inne rozumienie  użycia słów przez Bono odnośnie 'przyjścia i odejścia' czy 'usprawiedliwienia' celu przyjścia na ziemię ludzi' (justify) czy 'obalenia' (overthrow). Pomijam te rzeczy. Głównym przesłaniem piosenki jest hołd ludziom, przede wszystkim męczennikom, którzy z dumą, godnością kroczyli (kroczą) przez życie, nie chwaląc się tym, nie czerpiąc z tego korzyści. 'Mogą ci zabrać życie, ale nie mogą zabrać ci dumy'. Mocne, prawda? Najlepsze U2.





W połowie lat 80-tych Bono powiedział: To nasza najpopularniejsza piosenka pop, jaką kiedykolwiek napisaliśmy. Tworzenie piosenek to pewnego rodzaju rzemiosło. Słowo 'pop' użyte jest tutaj jak w najlepszym sensie. Dla mnie pop to łatwo zrozumiałem rzeczy, słuchasz ich i są one dla ciebie natychmiast zrozumiałe. Odbierasz je nieomal instynktownie. Wiele albumów nie jest takich niestety.
The Edge (David Howell Evans): Ponieważ sytuacja w naszym kraju była bardzo napięta, pokojowa walka była szalenie inspirującą ideą. Więc kiedy Bono powiedział mi, że chce napisać piosenkę o Kingu na początku opierałem się. Powiedziałem: 'Whoa, stop, to nie to o co nam chodzi'. Gdy jednak zaśpiewał piosenkę zagrało wszystko świetnie, była wspaniała. Gdy coś takiego się dzieje, nie masz na to argumentów. Tak było w tym przypadku.
Początkowo jednak Bono napisał tekst potępiający Ronalda Reagana, ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych za eskalację polityki zbrojeniowej. 
Bono: Ale to nie działało. Przypomniałem sobie pewnego mądrego staruszka, który powiedział mi, żebym nie próbował walczyć światłem z ciemnością, tylko próbował nim ją rozjaśnić. Poświęciłem zbyt dużo uwagi Reaganowi, ale potem pomyślałem, że King jest właściwym człowiekiem. Pozytywem.  

Pastor Martin Luthe King został zastrzelony 4 kwietnia 1968 roku, gdy przebywał akurat na motelowym balkonie w Memphis. Wokalista śpiewa 'Early morning, 4 april', choć działacz został zamordowany wieczorem. Z czasem Bono zaczął prostować tą pomyłkę w czasie koncertów i śpiewa "early evening, April 4." Gdy piosenka ukazała się na rynku (na albumie 'The Unforgettable Fire' znalazła się jeszcze jedna piosenka poświęcona Kingowi, zatytułowana 'MLK') wdowa po pastorze, Coretta Scott King (na zdjęciu) zaprosiła zespół do Luther King Center w Atlancie. Zespół uczynił to w czasie swojej amerykańskiej trasy w 1984 roku.
Bono:  Słowa w niej są ... głupie. Stracona okazja na... aaah... To znaczy, nawet popełniłem pomyłkę  w podaniu daty zabójstwa doktora Kinga. Mówię o wczesnym poranku, ale to był wczesny wieczór. Ale to nie jego opis, bardziej jako próba opisania uczucia, które on otworzył we mnie.




Trasa 'The Joshua Tree Tour' po Ameryce zespół rozpoczął do koncertu w Tempe w Arizonie, w której gubernator sprzeciwiał się uczynieniem w tym stanie Dnia Martina Luthera Kinga jako święta federalnego. Nim trasa dobiegała końca zespół zaczął otrzymywać pogróżki związane z wykonywaniem piosenki 'Pride' jako wspieranie tej inicjatywy (dzień wolny od pracy). Trasa trwająca od 2 kwietnia 1987 (koncert w Tempe na San Deuvil Stadium) kończyła się znowu w tym samym mieście 20 grudnia 1987. Sytuacja była już na tyle groźna, że FBI poinformowało zespół, że ktoś odgrażał się, że zastrzeli Bono jeśli wykona na scenie piosenkę poświęconą Kingowi.
Bono: Którejś nocy FBI powiedziało mi: Wiesz, facet ma bilet i jest uzbrojony, napisał, że jeśli zaśpiewasz 'Pride', to cię zastrzeli. To wygląda na coś na serio. Więc zagraliśmy koncert, wszędzie było dookoła FBI. Było trochę nerwowo. Nie wiedzieliśmy czy rzeczywiście gdzieś się nie krył na terenie obiektu. Na dachu? W budynku? Podczas 'Pride' gdy śpiewałem trzeci wers: 'Early morning April 4, a shot rings out in a Memphis sky' zamknąłem oczy. Gdy je otworzyłem Adam stał przede mną.


Ciekawostka dla nie-fanów U2. Zespół, jak pewnie wiecie z mojego bloga wydał niedawno nowy album, 'The Songs Of Experience'. Album zwyczajnie nie rzuca na kolana. Posłuchajcie dokładnie 'Pride' i gry Ehe Edge'a. Jego gra na gitarze to po prostu co najmniej 50% wartości utworu. Każda zwrotka, wers ozdobiony jest innym stylem gry, riffy gitarowe się nie powtarzają, choć pozostaje nam w pamięci po zakończeniu piosenki przede wszystkim riff początkowy. Wersje koncertowe są udane, ale nie gitarzysta już nie jest w stanie oddać klimatu - co zrozumiałe - ze studia. Podobnie jak riffy gitarowe Gilmoura w 'Another Brick Of The Wall - Part 2' wyjątkowo brzmią tylko na płycie.




One man come in the name of love
One man come and go
One man come, he to justify
One man to overthrow

In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love

One man caught on a barbed wire fence
One man he resist
One man washed on an empty beach.
One man betrayed with a kiss

In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love

(nobody like you...)

Early morning, April 4
Shot rings out in the Memphis sky
Free at last, they took your life
They could not take your pride

In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love
In the name of love
What more in the name of love...


1 komentarz:

  1. Mój nr 1 wszechczasów. Wyprzedził Epitaph ( p.2 ), Wuthering heights 86'(p.3 ) i Mama ( p. 4 ). Ten ostatni utwór tak samo jak i na pańskiej liście.

    OdpowiedzUsuń