67. MTW: MOODY BLUES - "Nights In White Satin"

Singiel: 1967
Strona B: 'Cities'
Album: 'Days of Future Passed'
Kompozycja: Justin Hayward
Producent: Tony Clarke
Wytwórnia: Deram
Długość: 7:38 (wersja albumowa)


Obsada:
Justin Hayward: wokal, gitara akustyczna
Ray Thomas: flet, chórki
John Lodge: gitara basowa, chórki
Mike Pinder: melotron, chórki, narrator
Graeme Edge: perkusja, chórki
Mike Pinder, Justin Hayward, Ray Thomas, Graeme Edge , John Lodge

Absolutny klasyk muzyki rozrywkowej. Jedna z perełek dość przeciętnego w chwili wydania piosenki na singlu zespoliku z Birmingham. Kapela Justina Haywarda co prawda już w 1964 roku miała swój pierwszy przebój, cover piosenki zza oceanu, 'Go Now', który doszedł do 1 miejsca list przebojów w UK. Wtedy jeszcze MB bez Haywarda i Lodge, ale z Denny Laine'm, przyszłym członkiem Wings Paula McCartney'a w latach 70-tych. Ale sukces przyszedł dopiero w 1967 roku, roku wydania kamienia milowego muzyki, 'Sierżanta Peppera' The Beatles, kiedy Moody Blues wydali swój drugi album, na którym znalazła się dzisiaj opisywana piosenka, w wersji albumowej aż ponad 7-mio minutowej. Bardzo wyrafinowana aranżacja utworu (mellotron, flet) nie była już niczym nowym na rynku (co wyprawiali wcześniej wspomniani Beatlesi, wiemy), ale cały kształt utworu, klimat, poetycka narracja, piękne chórki nie pozwalały zignorować piosenki. W UK tylko koniec pierwszej dziesiątki, ale już za oceanem miejsca 1 i 2. Amerykanie co prawda nabierali tchu po Brytyjskiej Inwazji w 1964 roku, ale wciąż wiedzieli, że wszystko co nowe, ciekawe może pochodzić tylko z Anglii. 

Wersja pełna

HAYWARD: Czy wydanie przez Beatlesów 'Peppera' miało na nas wtedy wpływ? Jestem pewien, że w pewnym stopniu trochę. Wszyscy muzycy z dookoła byli nimi zainspirowani. Bycie częścią sceny muzycznej w Londynie w owym czasie było czymś ekscytującym, a bez wątpienia The Beatles byli naszymi liderami. Wskazali na drogę. Sgt. Pepper, Strawberry Fields Forever i inne ich piosenki z owego okresu pozwalały nam spróbować zrobić coś innego. Ale oczywiście nie mieliśmy ani tylu pieniędzy ani tyle czasu co mieli Beatlesi. Mogli realizować wszystkie swoje pomysły, spełniano ich każdy kaprys. Szczęśliwym trafem z albumem 'Days of Future Passed' był to, że  Decca wtedy  instalowała stereofoniczny i musiał go wypróbować na jakimś albumie. Niewielu ludzi jednak miało wtedy sprzęt stereo i nasz album, zrobiony całkowicie w stereo mogła słuchać w tej jakości garstka ludzi. Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy z tego, że radio FM w Ameryce puszcza już w stereo a tamtejsi dj'e potrzebowali dobrej jakości stereo płyt. Wtedy nawet Beatlesi nagrywali mono, co brzmiało świetnie ale ludzie zaczynali chcieć słuchać stereo.


"Noce w białym atłasie" napisał Justin Hayward w wieku 19 lat. Do dzisiaj to lider i główny kompozytor największych przebojów zespołu. Jego pojawienie się w zespole to najlepsze co mogło mu się trafić. Plus oczywiście John Lodge, basista i przyjaciel zespołu. I co ciekawe, choć The Moody Blues swój najbardziej znany - bo klasyczny i należący do ścisłej listy Epickich Klasyków Muzyki Rockowej - nagrali w 1967 roku to największe komercyjne sukcesy przyszły w latach 70-tych i 80-tych. Wszystkie albumy zespołu plasowały się w pierwszych 50-tkach po obu stronach oceanu, w rodzimej Brytanii oraz Ameryce. Z pewnością czytający tego bloga rozpoznają takie przeboje kapeli jak 'The Voice', 'I Know You're Out There Somewhere', 'Blue World' czy 'Other Side of Life' czy mój ulubiony  - oczywiście poza 'Nights...' - znajdujący się na 175 tego Topu 'Talking Out of Turn'. Z wymienionych wyżej numerów tylko ten ostatni nie wyszedł spod pióra (gitary) Justina Haywarda. Przed  pojawieniem  się  obu tych muzyków The  Moody Blues,  zgodnie z nazwą, grali bluesa i smętnego rythm and bluesa, choć oczywiście daleko im było choćby do Stonesów. Hayward i Lodge zmienili oblicze zespołu, który zaczął grać melodyjnego rock and rolla, a pod wpływem Beatlesów bardziej ambitne numery. Hayward wspominał, że w owym czasie zauroczony był muzyką Procol Harum i ich przebojem 'Whiter Shade Of Pale' (zauważacie podobieństwo tytułów). Oraz oczywiście psychodelią a pamiętajmy, że cały świat opanowywało Lato Miłości. 
 
HAYWARD: Napisałem nasze najbardziej znane piosenki. 'Nights in White Satin' kiedy miałem 19 lat.  Mieszkałem wtedy z Graemem , dzieliliśmy nasze mieszkanie z naszymi dziewczynami. W nocy gdy wszyscy spali usiadłem z gitarą (12-strunowa, odnowiona dla Lonniego Donegana) i napisałem dwa podstawowe wersy
Zbiór losowych, przypadkowych  myśli 19 letniego chłopaka. Całkiem także autobiograficznych. Nie miałem tak naprawdę pojęcia o co w niej chodzi. To był bardzo emocjonujący czas, kończyła mi się wielka miłość, rozpoczynał się kolejny romans. Wiele z tego znalazło się w tej piosence.  Była przeciwieństwem tego co powinno znaleźć się w singlowej piosence...
Nigdy się nie zgubiła... Cała jest bardzo dziwna i wspaniała. Wróciłem z koncertu wtedy. Pamiętam, że mieszkałem w jednoizbowym mieszkaniu

Urok utworu 'Nights in White Satin' odsłania oczywiście tylko wersja albumowa. W pierwotnym kształcie zespół wydał skróconą wersję piosenki na singlu w 1967 roku, który dotarł i tak bardzo wysoko bo do 19 miejsca list przebojów. Za to we Francji od razu do miejsca # 1. 
Pamiętajmy, że na małych płytkach na 45 obrotów na minutę zazwyczaj umieszczano krótkie, komercyjne utwory. Dopiero w 1968 roku The Beatles (Paul McCartney przede wszystkim) uparł się, by inżynierowie spróbowali zmieścić na małej płytce pełną wersję 'Hey Jude', czyli trochę ponad 7 minut, bez utraty dynamiki dźwięku. 
W latach 70-tych gdy zaczęto wydawać na singlach dłuższe piosenki jak np. 'Layla' Claptona (Derek and The Dominoes) a The Moody Blues byli już uznanym i popularnym bandem, zdecydowano się wydać ponownie tego samego singla ale już w pełnej wersji albumowej. W 1972 roku singiel doszedł w Stanach Zjednoczonych do drugiego miejsca list przebojów, stając się znowu wielkim światowym hitem (zresztą ponownie wydano także album  'Days of Future Passed'). Piosenka ukazywała się na singlach na całym świecie także później - średnio co kilka lat.
HAYWARD: Gdy dotarła do miejsca 1 najpierw  we Francji szalenie nas to ucieszyło ale mieliśmy nadzieję, że tak samo będzie w innych miejscach. Gdy wypadła z brytyjskich list myśleliśmy, że to na tyle. Ale ona powróciła i stała się jeszcze większa. I na przestrzeni lat miała tyle kolejnych żyć.
Decca nie chciała najpierw jej wydać. 'To za długie, za nudne' i tak dalej. Mieli rację. Ale czasy się zmieniały, zmienił dużo 'The Boxer' [singiel duetu Simon and Garfunkel, ponad 5 minutowy].
W wersji dłuższej słyszymy melorecytację, którą nazwano 'Late Lament'. Autorem jej jest Graeme Edge, perkusista zespołu, jedyny jego członek grający w The Moody Blues od samego początku w 1964 roku do dzisiaj. Odczytuje go Mike Pinder, ówczesny klawiszowiec.
HAYWARD: Chcieliśmy jakiegoś podsumowania tej historii. W samym zespole odczuwaliśmy potrzebę, by każdy współpracował przy tym utworze, nie tylko ja i Mike. I tak to się wydarzyło. Mike czytał wtedy dużo poezji, miał taki piękny głos. Graeme nawet nie sądził, że ma tyle wspólnego z muzyką. Nagranie dokonaliśmy w ciemności. Mike recytował leżąc na plecach, my obok haha... Cali zastygli w milczeniu... To zrobiło z piosenki zamkniętą całość.
Piosenkę nagrywało do dzisiaj kilkudziesięciu muzyków, soliści, zespoły. Wśród nich np. Marie Laforet, Elkie Brooks, Gerry and the Pacemakers. Podobno Haywardowi najbardziej przypada do gustu wersja w wykonaniu Bettye Lavette. Muzyk przyznał się, że płakał gdy pierwszy raz usłyszał swoją piosenkę w wykonaniu tej znanej piosenkarki soulowej. 'Słyszałem tą piosenkę tysiące razy, słuchałem jej, ale tym razem dotarła do mnie po raz pierwszy tak naprawdę' (link do wersji Lavette). Po jakimś czasie sama Bettye napisała do niego maila: “Hello baby. Thanks for the song.”



I jeszcze raz na koniec autor przeboju JUSTIN HAYWARD podsumowujący piosenkę: Piosenkę napisałem w ciągu 10 minut. To zdumiewające, jak wciąż po tylu latach dziennikarze pytają mnie co wtedy czułem.  Nie mogę powiedzieć, że ktokolwiek w zespole przeczuwał, że 'Nights in White Satin' będzie takim przebojem. Dopiero po naszej pierwszej sesji live dla BBC. Posłuchaliśmy swojego koncertu później w furgonetce. Do wszystkich dotarło, że to jest coś. 'Może coś w tym jest?'  Nawet my w niego niespecjalnie wierzyliśmy ale kilka osób w Decca tak. To zadecydowało. To był rezonans między wieloma ludzi. Cieszy mnie to.
 
Nights in white satin, never reaching the end,
Letters I've written, never meaning to send.
Beauty I'd always missed with these eyes before.
Just what the truth is, I can't say anymore.

'Cause I love you, yes I love you, oh how I love you.

Gazing at people, some hand in hand,
Just what I'm going through they can't understand.
Some try to tell me, thoughts they cannot defend,
Just what you want to be, you will be in the end.

And I love you, yes I love you,
Oh how I love you, oh how I love you.

Nights in white satin, never reaching the end,
Letters I've written, never meaning to send.
Beauty I've always missed, with these eyes before.
Just what the truth is, I can't say anymore.

'Cause I love you, yes I love you,
Oh how I love you, oh how I love you.
'Cause I love you, yes I love you,
Oh how I love you, oh how I love you.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz