WYWIADY Z THE BEATLES. Po śmierci Briana Epsteina


University College, Bangor, Walia, 27 sierpnia 1967 roku. Beatlesi spędzają czas w Północnej Walii na wykładach Maharishi Mahesh Yogiego. Wyjechali tam 25-go sierpnia (czytaj o tym: tutaj), nie spodziewając się zupełnie tego co się wydarzy. Dwa dni później dociera do nich smutna informacja o śmierci Briana Epsteina. Pod budynkiem miejskiego University czekają na nich zgromadzeni już dziennikarze. Wychodzi do nich trójka Beatlesów ale rozmawiają z przedstawicielami mediów tylko John i George. Ringo niewiele się odzywa (niedawno został po raz drugi ojcem). Paul się wcześniej wymknął i jest w tym czasie już w drodze powrotnej do Londynu.


 JOHN: Nie wiem co powiedzieć. Dopiero co o tym usłyszeliśmy, ciężko jest o tym myśleć, co dopiero mówić. Bo on był... Był takim ciepłym facetem, to straszne.
Pytanie: Jakie są teraz wasze plany? JOHN: Wiesz, nie mamy teraz żadnych. Dopiero się o tym dowiedzieliśmy.
RINGO: Tak dokładnie, tyle nowych rzeczy spadło na nas...
P: John, gdzie bylibyście dzisiaj bez pana Epsteina?
JOHN: (z respektem) Nie wiemy.
P: Wyjeżdżacie dzisiaj wieczorem do Londynu?
JOHN: "Taa, ktoś nas tam odwiezie. Tak.
P: Usłyszeliście o tym dzisiaj w popołudnie niedzielę, Paul zdaje się już wyjechał?
JOHN: Tak.
P: Nie macie żadnych planów na dzień jutrzejszy?
JOHN: Nie, pojedziemy, zorientujemy się tam na miejscu.
GEORGE: ... będziemy planować na gorąco tam na miejscu.
P: Rozumiem, że pan Epstein miał być tutaj jutro?
JOHN: Tak. P: Kiedy dokładnie miał przyjechać?
 GEORGE: Jutro, w poniedziałek, to wszystko co wiemy.
P: Rozmawialiście z nim o tym duchowym ruchu odnowy?  
GEORGE: Cóż, o tyle na ile nauczyliśmy się o spirytualizmie i tych różnych rzeczach, staraliśmy się mu to przekazać. Był tym wszystkim zainteresowany w takim samym stopniu jak my, jak powinien być każdy. Chciał wiedzieć tyle samo o życiu co my.
JOHN i RINGO: Nie
GEORGE: Ja rozmawiałem z nim w środę wieczorem, tuż przed naszym pierwszym spotkaniem z Maharishim. Był w świetnym humorze. 
P: Kiedy wam powiedział, że także chciałby zostać wtajemniczony?
GEORGE:  Kiedy przyjechaliśmy tutaj w piątek mieliśmy telefon, z którego dowiedzieliśmy się, że Brian przyjedzie tutaj za nami, że będzie w poniedziałek. 
P: Czy zamierzacie jeszcze powrócić tutaj, do Bangor?
GEORGE: Prawdopodobnie nie będziemy mieli teraz czasu na to, gdyż Maharishi będzie tutaj tylko do czwartku a my mamy sporo do zrobienia w Londynie. Ale pewnie spotkamy się z nim innym razem.
P: Wierzę, że Maharishi rozmawiał z wami tego popołudnia. Czy mógłbym spytać jakiego typu rady wam udzielił?
JOHN: Powiedział nam,...., żeby nie pozwolić zbyt mocno przytłoczyć się smutkiem. I jak wspominać Briana, ponieważ nasze myśli o nim będą mu towarzyszyć gdziekolwiek jest.
P: Czy on kiedykolwiek poznał pana Epsteina?"
JOHN: Nie, ale nie mógł się doczekać poznania go.
P: W jaki sposób chcielibyście uczcić pana Epsteina?
JOHN: Cóż, nie wiemy po prostu co powiedzieć. Kochaliśmy go, był jednym z nas. 
GEORGE: Nie da się oddać komuś hołdu w słowach.
JOHN: Medytacje, nawet w tak krótkim czasie, dały nas siłę przetrzymania czegoś. Brian przechodzi teraz do kolejnej fazy ale jego duch jest wciąż tutaj i zawsze będzie.  Wszyscy czujemy wielki smutek ale kontrolujemy go. Jak tylko wpadam w żal, myślę coś miłego związane z nim... ale nie możesz ukryć bólu. 




 ____________________________

 

Czyta także: Brian Epstein







Muzyczny blog * Historia The Beatles * Music Blog 
 Polski blog o najwspanialszym zespole w historii muzyki.
 HISTORY THE BEATLES





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz