HM...DJOKOVIC JEST WIELKI...


 

Jak wiecie specjalnie nie przepadam za tym tenisistą. Bez specjalnego powodu, może z powodu jego takiego buńczucznego okazywania radości w stylu Serbów, uderzania się w piersi, wygląda to prawie jak faszystowskie zachowanie... ale chyba nie mam racji. Skoro w Nowym Jorku w jego loży zasiadał sam Robert De Niro, znakomite są jego filmiki, wstawione przez któregoś z jego kolegów, jak Novak parodiuje Nadala, Rogera czy Sharapową. 
   Aktualnie w Londynie kończy się finał najlepszej ósemki świata. Dzisiaj zameldował się w finale aktualny nr 1 (zdetronizował kilka tygodni temu Federera) po naprawdę imponującej walce z Argentyńczykiem Del Potro. Organizacja trochę kuleje, bo wczoraj Del Potro wygrał z Federerem po 3 setach  i dzisiaj musiał już grać półfinał, Serb odpoczywał jeden dzień więcej. Ale w pierwszym secie było 6:4 dla Juana a w drugim przełamał Serba na 2:1 i miał serwis. I od tego momentu Djokovic udowodnił światu dlaczego jest numerem 1, zaczął grać koncertowo, co nie znaczy, że Argentyńczyk osłabł lub grał słabiej. Obaj wspięli się na wyżyny tenisa ale ostatecznie dwa ostatnie sety 6:3 i 6:2 dla Serba i jest on dla mnie murowanym faworytem tego turnieju, mimo, że wieczorem zmierzą się Andy Murray i  Roger. Nie wiem, kto wygra, jeśli będą długie wymiany - wygra Szkot. Wczoraj w meczu z Juanem Del Potro (Martinem) Szwajacar mylił się na potęgę i niestety ostatnimi czasy przewidywanie jak zagra Szwajcar w meczu z kimś z czołówki jest jak wróżenie z fusów. Ale gra nadal najpiękniej...
Sumując muszę zrewidować swoje podejście do Serba. Na plus oczywiście...

Jak go nie polubić ? - 1
Jako John McEnroe



    *** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
TOP Best Songs - ever ***
BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER
__________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz