TOP 15 - THE POLICE

Gdy The Police usłyszałem po raz pierwszy muzyka po prostu wgniotła mnie … w poduszkę. Radio Luksemburg, wtorkowe wieczory, kwatera prywatna we Wrocławiu, pierwszy rok studiów i ich pierwszy przebój , zdaje się „Can't Stand Losing You”, wkrótce potem „So Lonely”. „Roxanne” wydana wcześniej jeszcze miała zdobyć w przyszłości popularność. Pod koniec roku kumpel Mieti dał mi kilka muzycznych holenderskich gazetek, gdzie były podsumowania roczne w wielu kategoriach. Pamiętam, że we wszystkich kat. instrumentalistów zwyciężali muzycy z zespołu, najlepszy basista, najlepszy gitarzysta, najlepszy perkusista, najlepszy wokalista, najlepszy zespół, jaki był przebój roku nie pamiętam ale na pewno też Police. Po raz pierwszy ujrzałem jak wyglądają muzycy. W tym czasie Trójka już grała przeboje Stinga i kolegów. Niebawem na całym świecie kopiowany był styl jaki zaprezentowali muzycy - reggae-rock a la Police. W Polsce z dość udanym skutkiem kopiowali ich Lady Pank (np. „Minus 10 w Rio”). Tak więc poznałem Policjantów i byłem ich fanem do końca trwania zespołu, jestem nim do dzisiaj i miałem okazję zobaczyć ich na żywo na jedynym koncercie w Polsce (30.06.2008) – w czasie wielkiego comebacku kapeli. Występ taki sobie, muzycy grali tylko w trzech, bez muzyków wspomagających ich wersje własnych przebojów brzmiały tak sobie, aranżacja czasem pozmieniania, czasem dopiero po kilkunastu taktach lub po śpiewanym tekście można było rozpoznać jaka to piosenka. Niedawno przeczytałem także biografię zespołu („Spacerując po księżycu” Wiesława Weissa) , niczym specjalnie się nie wyróżniająca historia od tego czego się można było spodziewać, niewiele skandali lub wcale, rodząca się antypatia między Stingiem i Copelandem, zniechęcenie Summersa do pracy w zespole no i dyktatura Stinga, wielkiej już gwiazdy, głównego autora wszystkich przebojów zespołu. I tyle. Oto lista 15 moich ulubionych hitów zespołu.
  W sumie 17 najlepszych bezdyskusyjnie piosenek kapeli. W sumie można się tylko ograniczyć do tych. Najlepszy zdaniem krytyków album „Synchronicity”,ostatni w oficjalnej dyskografii (pomijając koncertowe, składanki itd) jest dla mnie zwyczajnie nudny i tylko przeboje Stinga ratują przed zaśnięciem w czasie jego słuchania. Podoba mi się także nie umieszczony tutaj song „Behind My Camel” instrumentalna kompozycja Andy Summersa z trzeciego albumu: „Zenyatta Mondatta”. Innym razem moje ulubione przeboje z solowej kariery już samego Gordona Sumnera czyli Stinga.

  1. Copeland,Summers, Sting
    Wrapped Around Your Finger
  2. King Of Pain / Tea In The Sahara

    *** Music blog *** Muzyczny blog *** Mój Top Wszechczasów ***  
    *** TOP Best Songs - ever ***
    BEST ALBUMS - EVER,  BEST SONG - EVER 
           ___________________________________________

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz