Albumy : nr 64

FLEETWOOD MAC -  "Rumours" 
1977
Peter Green pewnie wybałuszał oczy obserwując listy przebojów w 1977 roku i ogromny sukces albumu zespołu, którego był założycielem, który porzucił korzenie bluesa i nagrał czysto rockowo-popowy, ogromnie przebojowy album. Do dzisiaj to najlepiej sprzedające się wydawnictwo tej kapeli i album ciągle będący w zestawieniach albumów wszech czasów. Dwa małżeństwa w zespole - wtedy - i szalony perkusista Mick Fleetwood. Różnorodność nagrań w zespole jak i na tej płycie przywodzi mi na myśl tylko jednego wykonawcę, moich ukochanych Beatlesów. Na krążkach solistów lub innych zespołów zazwyczaj tworzą repertuar te same osoby jak np. Jagger-Richards, Tyler-Perry, Collins, Sting, Adams i przy całym szacunku do tych wykonawców utwór podobny do utworu. Tutaj podobnie jak Lennon i McCartney a czasem Harrison komponowały aż trzy osoby :gitarzysta Lindsay Buckingham, jego żona Stevie Nicks czy Christine McVie. Stąd piosenki są bardzo różnorodne, każdy następny utwór wnosi nową jakość na płytę, która nie nuży i nie nudzi. Na płycie są wielkie przeboje grupy, grane na każdym koncercie do dzisiaj jak: "Dreams" , "Go Your Own Way", "Don't Stop", płyta reedytowana i remasteryzowana w latach 2000. Obowiązkowy repertuar każdego fana rocka i dobrej muzyki. Do dzisiaj ponad 40 mln kopii na całym świecie , Grammy Award i szereg nagród w każdym zakątku świata.

John McVie, L. Buckingham, S. Nicks, M. Fleetwood, Ch.Mcvie

  1. "Second Hand News" – 2:43
  2. "Dreams" – 4:14
  3. "Never Going Back Again" – 2:02
  4. "Don't Stop" – 3:11
  5. "Go Your Own Way" – 3:38
  6. "Songbird" – 3:20
  7. "Silver Springs" – 4:33
  8. "The Chain" – 4:28
  9. "You Make Loving Fun" – 3:31
  10. "I Don't Want to Know" – 3:11
  11. "Oh Daddy" – 3:54
  12. "Gold Dust Woman" – 4:51
Go Your Own Way            Don't Stop         Dreams       You Make Me Loving Fun

1 komentarz:

  1. Ta płyta jest po prostu cudowna, magiczna, nie starzeję się. To chyba właśnie dzięki duetom kompozytorskim (tak jak u Beatlesów) muzyka jest dopieszczona no i jak wspaniale nagrana i zmiksowana, a to dzięki idealizmowi Lindsay'a, słucha się jej jakby wszystko było w oddzielnych kanałach ;] Piękny dźwięk i klimat prosto z kalifornijskiego studia, mam ją na 1 wydaniu z 1977 r. "z palmami" na LP oraz reedycje z 2004 roku na cd. Obie polecam !

    OdpowiedzUsuń