Pozycja nr 82

 BEE GEES - "You Should Be Dancing"


Album :  "Children Of The World" 1976


Są dwie piosenki, które najdłużej szukałem by je zdobyć i mieć nagrane a więc móc słuchać kiedy zechcę. To przebój australijskiej kapeli Sherbet „Howzat” (jest w dolnej części Topu) oraz właśnie Bee Gees’owy klasyk epoki disco. Bee Gees znalem pobieżnie w tamtych czasach  (środek lat 70-tych), chyba tylko z przeboju „Massachusetts”. Później poznałem ich wszystkie płyty do czasu eksplozji epoki disco i nowego stylu braci Gibb. To wielce zasłużona kapela nawet we latach 60-tych i początku lat 70-tych, ich przeboje „My Word”, „Lamp Lights”, „Spick And Specks” były warte tego by znać je wtedy gdy były nagrywane. Ale ok., wracamy do naszego hitu. Usłyszałem go w … Radiu Wolna Europa. Naprawdę, niespecjalnie wsłuchiwałem się w tą stację, byłem szczeniakiem i interesowało mnie wszystko tylko nie polityka czy walka z komuną.  Nie pamiętam jak to się stało ale był jakiś fragment audycji o listach przebojów, może tata zostawił wtedy włączone radio ?  Prezenter po polsku zapowiedział numer 1 w USA i zespół o fajnie brzmiącej nazwie Biii Dżiiis, nie miałem pojęcia jak się to pisze. I usłyszałem coś tak ekstra, wysoki głos ale rozpoznawalny męski, pulsujący bas , no i tak szybko i niezrozumiale wyśpiewany tekst „watch doing in your back”  - lata całe nie wiedziałem , że to słowa a nie fonetyczny bełkot w stylu "łyczdyinebe". No i później usłyszałem  go już w naszym radiu, ale jak zawsze nie zdążyłem go nagrać. Polowałem na niego , rano słuchałem porannych audycji trójki by go złapać, czasem już mi się wydawało, że to ten utwór a to był zawsze Leo Sayer i jego (też śpiewane falsetem) „You Make Me feel Like Dancing” , wciąż nie pamiętałem tego utworu i nie wiedziałem jak się zaczyna, jak brzmi początek itd. W tym czasie chodziłem na tzw. fajfy, dyskoteki na godz. 17 do najlepszego klubu, Tip-Topu, renomowanej dyskoteki w Wałbrzychu ( na Mickiewicza, przyjeżdżali tam najlepsi prezenterzy - nie używano jeszcze nazwy dj’ów  - w kraju, nasze miasto jako mekka górnictwa było zupełnie inaczej postrzegane niż dzisiaj), czasem zdarzyło mi się tam usłyszeć ten utwór ale przegrałem go chyba po roku szukania od znajomego, bardzo bardzo słabej jakości ale wreszcie go miałem. Usłyszałem go później, kilka lat później gdy na studiach w pewną sobotę poszedłem we Wrocławiu do kina (gdzieś koło dawnego Dworca Świebodzkiego – bo szedłem tam na piechotę i dość krotko). Zresztą wracałem jak pijany naładowany Bee gees …i Travoltą. Zobaczyłem  wtedy po raz pierwszy „Gorączkę Sobotniej Nocy” i ..chciałem wyglądać jak John Travolta, tańczyć tak jak on przy „You Should Be Dancing” (dzisiaj jego taniec trąci lekko myszką i budzi uśmiech niż zachwyt) no i umieć chodzić tak jak on w początkowej scenie filmu (spacer ulicą miasta przy „Staying Alive”).A okres mega popularności Bee Gees trwał w najlepsze.Po raz pierwszy od czasów The Beatles w pierwszej trójce listy przebojów w USA były piosenki jednego wykonawcy.

2 komentarze:

  1. No, no, kto by pomyślał, że i ten kamień milowy disco tu będzie, bravo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubiłam zawsze Johna Travoltę i Bee gees, to fajna piosenka - Karolina a stronkę masz superową.
    Karolina

    OdpowiedzUsuń