Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

The Beatles - Czy o tym wiesz ?

"LOVE ME DO"
singiel '1962 album : "Please Please Me" '1963

Pewnie wszyscy wiedzą już wszystko o 1-szym singlu zespołu ale skoro już omawiam przy okazji piosenek pewną historię grupy więc warto zajrzeć na początek legendy. W opisach i biografiach zespołu jako perkusista wymieniany jest też Pete Best a nie tylko Ringo, także Andy White. Martin po nagraniu wersji z Ringiem zasugerował zespołowi zawodowego perkusistę i singiel z Whitem został wypuszczony jako pierwsza płyta THE BEATLES. Póżniej już na albumie, innych składankach i antologiach słyszymy tam Starra i Besta. W tamtym okresie Ringo czuł się bardzo niepewnie w zespole. Pamiętał jak nieelegancko trójka "pewniaków" grupy pozbyła się ze swego szeregu Pete Besta. Martin wstawiając na jego miejsce Andy White ogromnie zachwiał pewność siebie Starra ale z czasem producent zauważył jak wielką rolę odgrywa w zespole Ringo jako zespołowy klown, spoiwo zespołu i w sumie taki ktoś, z kim J, P a nawet G nie musieli rywalizować.
"Love Me Do" to wczesna (1958) kompozycja Johna i Paula. "Paul napisał główny motyw w wieku 16 lat lub nawet wcześniej, ja zdaje się coś tam dodałem w środku": John (1972). Innym razem dodaje, że to zdaje się tylko kompozycja Paula, że grali ją jeszcze w Hamburgu i John nie może przysiąc,że coś w niej "dłubał". Paul z kolei pamięta piosenkę jako efekt ich wspólnej pracy. Singiel ukazał się w październiku bez jakiejkolwiek promocji ich wytwórni EMI. Firma w nich nie wierzyła po prostu. "Ludzie południa nie wierzyli w nich" - wspomina G. Martin. Ale za to legiony fanów zespołu w Liverpoolu  i na północy (plus oczywiście spore zakupy do swoich sklepów NEMS przez menażera George Epsteina) wywindowały zespół i ich piosenkę na TOP 20  "New Musical Express" (na 17-te miejsce) co wystarczyło by byli puszczani w radiu i zapraszani do TV. "Zaplanowany na drugą połowę grudnia, czyli w niedogodnym terminie , ostatni ich kontrakt w Hamburgu stanął na przeszkodzie  dalszej promocji singla. Powstawał jednak wokół nich szum i kiedy pokazali się w audycji na żywo, pod koniec listopada, zapowiedź prezentera utonęła w okrzykach fanów: "Nazywają się John, Paul...." Tak rodziła się ich legenda, nieśmiertelność trwająca do dzisiaj. 
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz