Wyszukiwanie : .Szukaj w blogu.

2. Szukaj w blogu - zbiórczo

The Beatles - czy o tym wiesz

"I'VE GOT A FEELING" 
 Album: "Let It Be" 1970

Wczoraj stałem się szczęśliwym nabywcą książki Petera Amesa Carlina : "Paul", pierwszego takiego wydawnictwa na świecie i w Polsce dokumentującego życie sir Paula. Tak więc do licznych moich książek o Fab Four  jak "Antologia", "Nieznane zdjęcia The Beatles" i wiele wiele innych) dołączyła i ta pozycja, której długo oczekiwałem. Tłumaczenia podjął się Piotr Metz więc wpadek nie będzie a może nawet i znajda się jakieś skorygowania oryginalnego tekstu jak to np. zdarzało się w kapitalnej lekturze "John Lennon -  życie " Philipa Normana, wydanej z okazji 70 rocznicy urodzin artysty - rok temu.

Przy okazji grzebania w sieci odkryłem doskonałą stronę o zespole z Liverpoolu, umieściłem ją w polecanych linkach (www.beatlesbible.com). Na stronie tej znalazłem takie oto cacuszko, ostatnie znane, wspólne zdjęcie Paula i Johna razem, w Nowym Jorku, w marcu 1974 (ze zbiorów May Pang - kochanki Johna w ich kontrolowanym przez Yoko związku a pierwszej połowie lat 70-tych).
O czym sobie rozmawiają ?

John i May
"I've Got A Feeling" to znakomity przykład dwóch oddzielnych piosenek połączonych w jedno, zabieg podobny jak w np. "We Can Work It Out". W czasie ostatniego koncertu  - na dachu wytwórni Apple -  pokazanego w całości w filmie pod tym samym tytułem co album obaj muzycy świetnie się bawią i widać ich łącząca magię. Paul skomponował wiodący wątek piosenki z jego tytułem, John dodał odrzut z sesji na "Białym Albumie", który nazywał się "Everybody Had A Hard Year" - czyli Paul śpiewa wierszyk a John filozofuje. McCartney zakochany był wtedy w Lindzie Eastman  i ich wspólnej przyszłości, John kontemplował rozwód z Cynthia, rozdzielenie z Julianem i swoją ogólnie skomplikowana sytuację osobistą z tamtego okresu.  W momencie pisania piosenki był silnie uzależniony od heroiny, później jako para z Yoko wciąż atakowani no i oczywiście jego entuzjazm do bycia Beatlesem znikł zupełnie. Obaj  więc znajdowali się mentalnie w dwóch rożnych stanach swego życia.Utwór nie jest jakimś genialnym osiągnięciem kapeli ale trzeba pamiętać, że to zmierzch kapeli i piosenka z ich najgorszego okresu, w którym Paul  zmusił ich by ich pracę w studio  rejestrować na taśmie filmowej.W utworze  na pianinie gra Billy Preston. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz